Za prototyp uznajemy zwykle to, czego jeszcze nie było i co przechodzi testy zanim będzie mogło wejść do użycia. W przypadku muzyki dawnej definicja prototypu doznaje istotnej modyfikacji. Prototypem jest co prawda coś, co przechodzi testy zanim wejdzie do użycia, ale jest to jednocześnie coś, co już istniało albo prawdopodobnie istniało.

Najbardziej typowym dla muzyki dawnej „prototypem” jest instrument zbudowany lub zrekonstruowany nie na podstawie jakiegoś zachowanego w lepszym lub gorszym stanie przedmiotu materialnego, ale na podstawie ikonografii, opisów historyków i kronikarzy, relacji słuchaczy, sporadycznych wskazówek wykonawczych zanotowanych w materiałach muzycznych oraz na podstawie doświadczeń praktycznych, które podpowiadają pewne, wydaje się, że oczywiste, rozwiązania.

Najsłynniejszym „historycznym” prototypem ostatnich lat jest z pewnością violoncello da spalla, nazywana też czasami violoncello piccolo da spalla. Sława tego prototypu bierze się przede wszystkim z przekonania, że był to instrument, na który Jan Sebastian Bach napisał swoje suity wiolonczelowe, a także instrument, który wykorzystany został jako instrument obligato w kilku bachowskich kantatach.

Violoncello da spalla jest wiolonczelą, ale w sensie brzmieniowym instrumentem sytuującym się pomiędzy altówką a wiolonczelą. Jest też instrumentem, i na to właśnie wskazuje jego nazwa, który trzyma się w zupełnie inny sposób niż jesteśmy do tego w przypadku wiolonczeli przyzwyczajeni. Ma to swoje liczne konsekwencje techniczne, o których muzycy grający na violoncello da spalla mogą opowiadać godzinami. Ważne jest to, że violoncello da spalla jest instrumentem bardziej skrzypków i altowiolistów niż wiolonczelistów.

Ma to dwie konsekwencje. Po pierwsze, suity przefiltrowane zostają przez wyobraźnię skrzypcową, która jest zdecydowanie inna niż wyobraźnia wiolonczelowa. Można więc powiedzieć, że suity grane przez skrzypka na violoncello da spalla ex definitione będą utworami innymi niż suity wykonywane przez wiolonczelistę na normalnej wiolonczeli.

Po drugie, i to rzecz niezwykle ciekawa z historycznego punktu widzenia, słuchając suit wykonywanych na violoncello da spalla słyszymy coś, co mógł grać sam kompozytor. O ile bowiem wiemy, że na wiolonczeli ani na violi da gamba na pewno nie grał, to wiemy także, że doskonale grał na skrzypcach i na altówce. Stąd wniosek, że mając do dyspozycji małą ramieniową wiolonczelę mógł napisać suity nie tylko z myślą o tym konkretnym instrumencie, ale o sobie samym jako o wykonawcy.

Mamy zatem do czynienia z dwoma historycznymi prototypami – instrumentu oraz kompozytora/wykonawcy. Czyż to nie ciekawe?

Cezary Zych